No i mamy grudzień, czas świąt i prezentów. :) Dlatego muszę się Wam pochwalić prezentem od siostry, a mianowicie - tangle teezer! Moja nowa miłość, która wygrała z kolekcją moich szczotek. :P Faktycznie nie ciągnie włosów, nie elektryzuje i bez problemu rozczesuje. Włosy nabrały miękkości i pięknego, naturalnego koloru i blasku. Denerwują mnie jedynie krótsze włosy po bokach, które są jeszcze pozostałością po ściętych kiedyś włosach w głębokie V. Ale zapuszczam, więc i dla nich kiedyś nastanie lepszy czas.
Pielęgnacja
W końcu skończył mi się szampon jeszcze września - tyle miesięcy :O - i kupiłam kolejny do wypróbowania All About Shine Szampon do włosów farbowanych keratyna & minerały z Morza Martwego. Moja opinia na jego temat... Zbyt płynny, ale dobrze się pieni i nawet fajnie pachnie. Przy problemach ze skórą głowy na ratunek przychodził szampon beauty&shine, który zagościł u mnie już chyba na stałe. W tym miesiącu zaczęłam eksperymentować z szarym mydłem i octem jak to robiły dawniej nasze babcie, ale ten rytuał pozostawię sobie chyba tylko na czas przed nakładaniem henny. Mydło po prostu szybko ściąga mi henne, a nie taki był cel. :) Zaczęłam ponownie olejować włosy oliwą z oliwek przez co nie są przesuszone. Jednak nie nakładam oliwy na skalp jak to jest polecane, ponieważ skóra i tak wystarczająco szybko mi się przetłuszcza. o co dorzucać do pieca skoro gorący? :P






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz