

Włosy nadal się łamią na końcach, ale na szczęście nie rozdwajają. Muszę się pochwalić ładnym blaskiem. Nawet na zniszczonej części udało mi się miejscami osiągnąć złudzenie tafli. No tak, złudzenie, bo to nie są zdrowe włosy. W ogóle odrosty jakoś są mniej widoczne, więc wnioskuję, że kolor się wypłukał. Może to i lepiej... W każdym razie wydaję się mniej łysa patrząc na przedziałek! :)
Pielęgnacja
Jeśli chodzi o mycie to na chwile obecną nic się nie zmieniło. Nadal używam tych samych produktów i czekam, aż się skończą. Za to nie odmówiłam sobie laminowania włosów (stąd myślę ta złudna tafla na zniszczonych włosach), olejowania i maseczek z drożdży. W wolnej chwili opiszę swoje domowe metody pielęgnacji w oddzielnych postach, żeby z czasem "przepisy" nie zginęły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz