Skoro już doszliśmy do tego, że jednym z powodów cellulitu jest osłabiona tkanka łączna to powinniśmy zatrzymać jej rozpad. A tak dokładniej to rozpad kolagenu, z którego ta tkanka jest zbudowana. Bo co nam da jej ciągłe odbudowywanie skoro będzie się rozpadać?
Słyszałam o pozytywnym działaniu proantycyjanidów. Pomińmy może tłumaczenie jak to jest zbudowane, itd. I tak tego nie zapamiętamy. :) Ważne jest w jakich produktach te związku się znajdują i jak działają.

Ciężko mi było się doszukać produktów zawierających ten związek, jednak strony obcojęzyczne mnie nie zawiodły. Oczywiście jeśli jesteśmy bogaci - chwila ciszy... - możemy sobie kupić odpowiednie tabletki w cenie ok 100-200zł lub więcej. Jednak jeśli nie, to możemy zaopatrzyć się w codzienne produkty spożywcze zawierające proantycyjanidy. Znajdziemy je głównie w czerwonych winogronach, czy ich formie przetworzonej - czerwonym winie. Obecnie może być ciężko o dobre czerwone winogrona, ale lampka czerwonego wina do obiadu... Dlaczego nie? :) Jeśli chodzi o owoce to związek ten znajdziemy również w borówce, jabłkach, czarnej porzeczce czy aronii. Chyba dwa razy w życiu zdarzyło mi się jeść żurawinę - a szkoda, bo ona również zawiera proantycyjanidy. Jeśli chodzi o przyprawy to warto pomyśleć o cynamonie. Nie mam jeszcze pomysłu do czego go dodawać, ale podobno dodany do herbaty wspomaga odchudzanie, ;) Najlepiej, żeby to była herbata zielona - uhh... Cynamon i zielona herbata? Aż mnie ciarki przeszły po plecach - która również zawiera interesujący nas związek. Żeby życie nie było zbyt szare dorzucam jeszcze ziarno kakaowe, które ma wysokie stężenie proantycyjanidów. No to super, kakao to ja lubię! Tylko... jak mi to pomoże w walce z cellulitem?
Już Wam tłumaczę. Wszystkie te produkty - zawierające proantycyjanidy - zapobiegają rozpadowi kolagenu. W jaki sposób? To już trzeba być po ukierunkowanych studiach wyższych. Ważne, że wiemy, że działają tak jak tego oczekujemy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz