niedziela, 28 grudnia 2014

Maseczka z aspiryny

   Przypomniałam sobie niezawodny sposób na trądzik, który stosowałam przed większymi wyjściami, a mianowicie maseczkę z aspiryny! :) Jako, że jest to kwas acetylosalicylowy działa antybakteryjnie i zamyka pory. Najpierw przedstawię Wam podstawowa maseczkę, od której się wszystko zaczęło. :)

Potrzebujemy:

4x aspiryna w tabletkach
troszkę wody
małą łyżeczkę jogurtu naturalnego

Przygotowanie:

   Cztery tabletki aspiryny wrzucamy do szklaneczki i zalewamy niewielką ilością wody. Czekamy aż zmiękną. Dodajemy małą łyżeczkę jogurtu naturalnego i dokładnie mieszamy. Gotowe! :)
   Maseczkę pozostawiamy na twarzy do 20 min po czym dokładnie zmywamy. 
 
  Aspirynę wykorzystywałam też w nagłych przypadkach takich jak obudzenie się z czerwoną kropką w ważny dla mnie dzień. Nie robiłam wtedy maseczki, a jedynie rozrabiałam jedną tabletkę z wodą i nakładałam punktowo kilka razy. Dzięki temu zaczerwienienie się zmniejszało i korektor bez problemu zakrywał niedoskonałość. :)



Bananowe pancakes

    Ostatnio buszując po sieci i szukając inspiracji do ćwiczeń w domu, wpadłam na przepis na bananowe pancakes. Nie zastanawiając się długo poleciałam do sklepu po banany i jajka. Jako, że przepis bardzo mi posmakował postanowiłam się nim z Wami podzielić. :)

Potrzebne składniki:

2x jajko
1x banan
kilka kropel oleju

Przygotowanie:

   Banana obieramy, koimy na plasterki i dodajemy dwa jajka. Całość blendujemy. Skrapiamy patelnię olejem i rozprowadzamy go po całej powierzchni wacikiem. Na rozgrzaną patelnię nalewamy niewielkie porcje ciasta i smażymy. 
   Opcjonalnie możemy ubić bitą śmietanę, dodać owoce, albo inne ulubione dodatki.

Jest to przepis bardzo prosty, szybki i dużo zdrowszy niż tradycyjne pancakes. Naprawdę gorąco go Wam polecam! :)

sobota, 27 grudnia 2014

Efekt Iwana Pawłowa - warunkowanie klasyczne

   Ostatnio na zajęciach z komunikacji personalnej i społecznej mówiliśmy o warunkowaniach jako formach uczenia się. Postanowiłam wykorzystać warunkowanie klasyczne do nauczenia się wstawania wcześnie rano. Posłużę się też eksperymentem Iwana Pawłowa dotyczącego ślinienia się psów na sygnał dzwonka.

   Pierwsze nad czym należy się zastanowić to nad czynnikiem bezwarunkowym, który zmusza nas do wstania z łóżka. Musi być to czynnik, którego nie musimy się uczyć, coś co już jest. U mnie to bardzo prosty czynnik... Poranne korzystanie z toalety. :P

   Teraz wystarczy czynnik bezwarunkowy połączyć z czynnikiem warunkowym jakim może być wstawanie na dźwięk budzika. Tak więc, kiedy tylko zadzwoni budzik, wstajemy i idziemy do toalety. Z czasem nasz mózg powinien przyswoić czynnik warunkowy jakim jest wstawanie na dźwięk budzika.


______________________________________________________________________________________
http://www.scholaris.pl/zasob/68570

Seria Ziaja - liść manuka

   Chciałabym podzielić się z Wami serią kosmetyków Ziaja do każdego rodzaju cery, która naprawdę działa! Zawsze zastanawiałam się co robią dziewczyny, które maja idealnie czystą cerę. Doszłam do wniosku, że to nie tona kremów, a regularne mycie twarzy przynosi takie efekty. Używam tych kosmetyków już miesiąc i jestem bardzo zadowolona. Oczywiście brakuje mi jeszcze regularności, ale pracuję nad tym. ;)

   Codziennie używam żelu do mycia twarzy przeznaczoną do tego celu specjalną szczoteczką. Żel jest bardzo wygodny w użyciu ze względu na pompkę. Po tym zabiegu staram się rano wsmarować krem nawilżający SPF 10 na dzień, jednak opornie mi to idzie z tego względu, że czasami mam po nim ponownie przetłuszczoną cerę. Na noc do drugi dzień nakładam krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym i muszę go pochwalić. Twarz pozostaje matowa po jego aplikacji i szybko się wchłania. Z tej serii mam również głęboko oczyszczającą pastę przeciw zaskórnikom. Pasta zawiera ziarenka działające jak peeling i naprawdę zauważyłam pozytywne zmiany zwłaszcza w okolicach nosa. Ostatnim produktem, który najbardziej mnie cieszy, jest tonik. Aplikuje się go przez atomizer, po czym powinno się go rozprowadzić wacikiem kosmetycznym, jednak ja zawsze go zostawiam do wchłonięcia. To przyjemna mgiełka, którą stosuję w ciągu dnia po umyciu twarzy.

   Cały zestaw bardzo przyjemnie pachnie i jest wydajny. Warto wstąpić do sieciówki Ziaja i rozejrzeć się za zestawami w promocyjnych cenach. Zapraszam również do zapoznania się z pozostałymi produktami z tej serii na stronie ziaja.com.


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Grudzień 2014


  No i mamy grudzień, czas świąt i prezentów. :) Dlatego muszę się Wam pochwalić prezentem od siostry, a mianowicie - tangle teezer! Moja nowa miłość, która wygrała z kolekcją moich szczotek. :P Faktycznie nie ciągnie włosów, nie elektryzuje i bez problemu rozczesuje. Włosy nabrały  miękkości i pięknego, naturalnego koloru i blasku. Denerwują mnie jedynie krótsze włosy po bokach, które są jeszcze pozostałością po ściętych kiedyś włosach w głębokie V. Ale zapuszczam, więc i dla nich kiedyś nastanie lepszy czas.


 Pielęgnacja 
  
   W końcu skończył mi się szampon jeszcze września - tyle miesięcy :O - i kupiłam kolejny do wypróbowania All About Shine Szampon do włosów farbowanych keratyna & minerały z Morza Martwego. Moja opinia na jego temat... Zbyt płynny, ale dobrze się pieni i nawet fajnie pachnie. Przy problemach ze skórą głowy na ratunek przychodził szampon beauty&shine, który zagościł u mnie już chyba na stałe. W tym miesiącu zaczęłam eksperymentować z szarym mydłem i octem jak to robiły dawniej nasze babcie, ale ten rytuał pozostawię sobie chyba tylko na czas przed nakładaniem henny. Mydło po prostu szybko ściąga mi henne, a nie taki był cel. :) Zaczęłam ponownie olejować włosy oliwą z oliwek przez co nie są przesuszone. Jednak nie nakładam oliwy na skalp jak to jest polecane, ponieważ skóra i tak wystarczająco szybko mi się przetłuszcza. o co dorzucać do pieca skoro gorący? :P







         Powrót

sobota, 15 listopada 2014

Listopad 2014


   Listopad był nerwowym miesiącem co przyczyniło się do masowego wypadania włosów po raz kolejny. Nadal wytrwałam w postanowieniu by nie farbować włosów chemią i jestem bardzo zadowolona. Do obecnej kondycji włosów bez wątpienia przyczyniła się henna. Końcówki nadal się nie rozdwajają, dlatego postanowiłam podcinać włosy dopiero kiedy uznam to za potrzebne.

 Pielęgnacja 
  
   Zmieniłam odżywkę na Joanna z olejkiem arganowym i nie bardzo jestem z niej zadowolona. Jest nie wydajna i nie czuję po włosach, że jej używam. Ale o tym rozpisze się może bardziej w recenzji. 
   To był ciężki miesiąc, dlatego nie bardzo mam co dla Was napisać, ponieważ nic z moimi włosami się ciekawego nie działo. Może przyszły miesiąc będzie bardziej owocny? :)






         Powrót

poniedziałek, 10 listopada 2014

Nieprzyjaciół trzymaj zawsze najbliżej - O zmniejszeniu ilości estrogenu w organiźmie.


   W pierwszym poście dotyczącym podjętej walki z cellulitem, za jego powstawanie obwiniłam estrogen. Skoro jest to nasz nieprzyjaciel to może watro go bliżej poznać?

O estrogenie słów kilka
  
   W sumie to nieprzyjaciół jest więcej. "Estrogen" to ogólna nazwa dla trzech hormonów: estradiolu, estriolu i estronu. U kobiet jest wytwarzany głównie przez jajniki, ale również w niewielkiej ilości przez tkankę tłuszczową. Jest odpowiedzialny za budowę kobiecych kształtów, barwę głosu i różne reakcje biochemiczne. W naszym środowisku występuje wiele hmm... elementów, struktur, które swoją budową strukturalną przypominają estrogeny. Po dostaniu się do naszego organizmu wprowadzają w błąd komórki wysyłając takie same sygnały jak nasze własne hormony - estrogeny. Skutkuje to natychmiastową reakcją naszego ciała m.in. wzrostem tkanki tłuszczowej. 

Występowanie związków przypominających estrogen
  
   Elementy mające podobną budowę do naszych hormonów możemy znaleźć w substancjach i przedmiotach, z którymi mamy kontakt codziennie, np. w plastikach, dezodorantach, perfumach, czy lakierach do włosów. Wymieniać można naprawdę długo. Wystarczy wejść do kuchni i można wyliczać: spryskane owoce, chemia czyszcząca, wszystkie foliowe opakowania żywności, woreczki, teflonowe patelnie, naszprycowane hormonami mięso... Kontakt ze "sztucznymi hormonami" jest w tym przypadku po prostu nieunikniony. 

Zmniejszenie estrogenu w organizmie

  Dostarczanie tych elementów do organizmu możemy jednak zminimalizować likwidując lub zmniejszając ilość pewnych produktów spożywczych w naszym jadłospisie. Głównym elementem, odpowiedzialnym za "wspieranie" estrogenu są fitoestrogeny. Są to związki organiczne roślin, których głównym źródłem jest soja i jej przetworzone formy. Na liście produktów zawierających fitoestrogeny znajdują się również nasiona słonecznika, dynia, szałwia, szczypior czy truskawki. Codziennie ładujemy w siebie sporą dawkę tego związku w kawie i herbacie. Dużo substancji mających działanie estrogenowe znajduje się też w nieprzefiltrowanej wodzie z kranu (głównie pozostałości po lekach) oraz w piwie.

   Pomocne jest również spożywanie produktów, które pomagają wydalić z organizmu nadmiary estrogenu, np. brokuł. Bardzo dobry może okazać się też błonnik, który wiąże się z luźnym estrogenem skutecznie go unieszkodliwiając. Dobrze jest spożywać kapustę, jaja, niskotłuszczowy jogurt, fasolę. parmezan i oliwki.

   Zdania na temat działania związków strukturą podobnych do estrogenu są podzielone. Niektórzy uważają je za źródło kobiecego piękna i młodości. Jednak patrząc od strony problemu cellulitu uważam, że jednak zastępowanie estrogenu innymi związkami się nie sprawdza, z tego względu, że nasz organizm nadal wytwarza swój własny hormon i po dostaniu dodatkowych zastępców odczytuje to jako nadmiar estrogenu wytwarzając kolejne tkanki tłuszczowe. Niestety jeszcze chyba żadne badania nie potwierdziły wpływu związków budową przypominających estrogen na cellulit.

_______________________________________________________________________________________________
źródła:
www.forumsportowe.us - Fakty ze świata nauki - Estrogen-Czym jest estrogen itp.
www.poradnikzdrowie.pl -  Dieta antyestrogenowa - regulacja gospodarki hormonalnej
www.fitnow.pl - Sekrety cellulitu

środa, 22 października 2014

Proantycyjanidy - to nie takie trudne

   Skoro już doszliśmy do tego, że jednym z powodów cellulitu jest osłabiona tkanka łączna to powinniśmy zatrzymać jej rozpad. A tak dokładniej to rozpad kolagenu, z którego ta tkanka jest zbudowana. Bo co nam da jej ciągłe odbudowywanie skoro będzie się rozpadać?

   Słyszałam o pozytywnym działaniu proantycyjanidów. Pomińmy może tłumaczenie jak to jest zbudowane, itd. I tak tego nie zapamiętamy. :) Ważne jest w jakich produktach te związku się znajdują i jak działają.

   Ciężko mi było się doszukać produktów zawierających ten związek, jednak strony obcojęzyczne mnie nie zawiodły. Oczywiście jeśli jesteśmy bogaci - chwila ciszy... - możemy sobie kupić odpowiednie tabletki w cenie ok 100-200zł lub więcej. Jednak jeśli nie, to możemy zaopatrzyć się w codzienne produkty spożywcze zawierające proantycyjanidy. Znajdziemy je głównie w czerwonych winogronach, czy ich formie przetworzonej - czerwonym winie. Obecnie może być ciężko o dobre czerwone winogrona, ale lampka czerwonego wina do obiadu... Dlaczego nie? :) Jeśli chodzi o owoce to związek ten znajdziemy również w borówce, jabłkach, czarnej porzeczce czy aronii. Chyba dwa razy w życiu zdarzyło mi się jeść żurawinę - a szkoda, bo ona również zawiera proantycyjanidy. Jeśli chodzi o przyprawy to warto pomyśleć o cynamonie. Nie mam jeszcze pomysłu do czego go dodawać, ale podobno dodany do herbaty wspomaga odchudzanie, ;) Najlepiej, żeby to była herbata zielona - uhh... Cynamon i zielona herbata? Aż mnie ciarki przeszły po plecach - która również zawiera interesujący nas związek. Żeby życie nie było zbyt szare dorzucam jeszcze ziarno kakaowe, które ma wysokie stężenie proantycyjanidów. No to super, kakao to ja lubię! Tylko... jak mi to pomoże w walce z cellulitem?
 
   Już Wam tłumaczę. Wszystkie te produkty - zawierające proantycyjanidy - zapobiegają rozpadowi kolagenu. W jaki sposób? To już trzeba być po ukierunkowanych studiach wyższych. Ważne, że wiemy, że działają tak jak tego oczekujemy! :)

piątek, 10 października 2014

Październik 2014


   Na początek chciałabym wam pokazać pozostałości po trwałej. Widać to tylko przy mokrych włosach po ich ugnieceniu. Po wyschnięciu wracają do swojej pierwotnej formy nawet po użyciu pianek czy lakierów. Szkoda, bo naprawdę podobają mi się kręcone włosy.

   Kolor pozostał bez zmian przez czasowy brak funduszy na hennę. Na zdjęciu końce wydają się ciemniejsze, ale tak naprawdę całe włosy są jednolite. Podobno ta zniszczona część włosów jest jaśniejsza, ale miałam problem ze zrobieniem zdjęcia oddającego rzeczywisty kolor.

   Włosy nadal się łamią na końcach, ale na szczęście nie rozdwajają. Muszę się pochwalić ładnym blaskiem. Nawet na zniszczonej części udało mi się miejscami osiągnąć złudzenie tafli. No tak, złudzenie, bo to nie są zdrowe włosy. W ogóle odrosty jakoś są mniej widoczne, więc wnioskuję, że kolor się wypłukał. Może to i lepiej... W każdym razie wydaję się mniej łysa patrząc na przedziałek! :)



 Pielęgnacja 
  
   Jeśli chodzi o mycie to na chwile obecną nic się nie zmieniło. Nadal używam tych samych produktów i czekam, aż się skończą. Za to nie odmówiłam sobie laminowania włosów (stąd myślę ta złudna tafla na zniszczonych włosach), olejowania i maseczek z drożdży. W wolnej chwili opiszę swoje domowe metody pielęgnacji w oddzielnych postach, żeby z czasem "przepisy" nie zginęły.


         Powrót

czwartek, 9 października 2014

Pożegnanie z celluless - masaże próżniowe

   Chciałabym wam przedstawić moją teorię na temat masażerów próżniowych zarówno tych mechanicznych jak i ręcznych typu bańki chińskie. Moją teorię zbudowałam na wiedzy o powstawaniu cellulitu i niestety przykrym doświadczeniu. Zacznę od dnia zakupu masażera celluless.

   Długo zastanawiałam się nad wyborem pomiędzy bańkami chińskimi, masażerem elektrycznym, a pasem wibracyjnym. Padło na masażer elektryczny dzięki wspaniałej reklamie pokazującej ruch tkanki tłuszczowej podczas masażu. Wtedy myślałam, że przecież chodzi o to, żeby go przepchać, ruszyć z miejsca, czy rozbić. I tak też z nim walczyłam. Masowałam sumiennie, aż doszłam do wniosku, że jest jeszcze gorzej niż było. Zaprzestałam masowania i zastanawiałam się, dlaczego mam go więcej mimo kontrolowania tego co jem i codziennych ćwiczeń. Teraz już wiem...

   Jak już wspominałam w innym poście cellulit to nic innego jak tkanka tłuszczowa, która uwolniła się z trzymającej ją w całości tkanki łącznej przez jej osłabienie. Wyobraźcie sobie tkankę łączną jako materiałowy delikatny woreczek, w którym jest galaretowata maź - tkanka tłuszczowa. Nasz woreczek ma niestety kilka dziurek, pruje się z braku kolagenu, a tymi dziurkami na zewnątrz próbuje się wydostać nasza maź. Taki masaż próżnią jedynie wyciąga tłuszcz przez otwory dodatkowo je powiększając i niszcząc strukturę naszego woreczka. To jak przyłożenie rury odkurzacza, tylko w tym przypadku workiem na odpady jest nasza tkanka podskórna i stąd większa ilość cellulitu, zamiast redukcja. Taka jest moja teoria na temat masażu metodą próżniową. 

   Wiem, że jest wiele zwolenniczek masażu bańkami chińskimi, czy innymi próżniowymi cudami. Ja jednak mówię im stanowczo "NIE". Dla mnie jest to niebezpieczne niszczenie tkanki łącznej i pompowanie tkanki tłuszczowej pod skórę. A Wy co o tym myślicie?


środa, 8 października 2014

Dlaczego mam cellulit?

   Cellulit to chyba największa zmora kobiet. Mówi się, że tylko 10% kobiet może się cieszyć jego brakiem. Niestety ja do tej grupy nie należę i tak oto pojawia się dział poświęcony mojej konfrontacji z cellulitem. Mój plan działania jest następujący: poznać wroga, wycelować i zniszczyć. Proste prawda?

  Sporo czytałam o genezie cellulitu, ponieważ uważam, że od tego zależy sukces w jego likwidacji. Najprościej mówiąc jest on spowodowany przez podskórną tkankę tłuszczową, która rozrasta się w kierunku warstwy skórnej, powodując nierówności na powierzchni skóry. Dla uproszczenia przekazu posłużę się prostymi obrazkami. Pierwszy rysunek pokazuje prawidłowe rozmieszczenie tkanek, a co za tym idzie brak cellulitu. Drugi natomiast wymaga komentarza.

   Należy zwrócić uwagę na tkankę w kolorze żółtym przedstawiającą tkankę tłuszczową oraz na tkankę łączną, która jest przedstawiona w formie białych linii. Ważne w tym momencie jest poznanie głównego składnika tkanki łącznej - kolagenu. To właśnie jego niedobór rozpoczyna proces powstawania cellulitu. No dobrze, tylko skąd ten niedobór? Już tłumaczę. Wszystkiemu winny jest estrogen, który ma na zadanie rozbijać kolagen podczas porodu w szyjce macicy, aby ułatwić nam wydanie dziecka na świat. Moją pierwszą myślą było "pozbyć się estrogenów!", ale o tym powiem następnym razem. :)

   Wracając do tematu genezy cellulitu... Niedobór kolagenu w tkance łącznej, otaczającej tkankę tłuszczową, powoduje rozszerzanie się tkanki tłuszczowej pod powierzchnię tkanki skóry i rozprzestrzenianie się jej doprowadzając do powstania charakterystycznej skórki pomarańczowej.

   I teraz "piękne" uwieńczenie napływającej wiedzy: każda nowa komórka tłuszczowa pobudza organizm do wytwarzania estrogenów, co powoduje zanik kolagenu pozwalając na rozwój kolejnych tkanek tłuszczowych.
Zamknięte koło, czyż nie?

wtorek, 23 września 2014

Kiedy kogut zapieje...

 

Dawniej.


  Otwieram oczy, jest ranek. Nie chwila... Jest już 10:47. Straciłam czas, który mogłam wykorzystać na zmiany w swoim życiu. Mam poczucie straconego dnia jeszcze przed wstaniem z łóżka i to poczucie towarzyszy mi już przez resztę dnia. Nic nie ma sensu, bo zaraz i tak dzień się skończy. W głowie ponownie pojawia się myśl "Jutro zacznę od nowa". Krąg się zamyka. Marazm.


Jakiś czas temu.


   Zaczynam już wieczorem dnia poprzedzającego kolejny poranek. Pokój przewietrzony, łóżko dokładnie pościelone, prysznic przed snem. 
Zamykam oczy i staram się myśleć o jutrze. Wyobrażam sobie godzinę o której mam wstać. Widzę jak sekundnik zaraz przesunie wskazówkę i wybije moja godzina - 7:30. Wyobrażam sobie siebie wstającą z energią i chęcią do działania i zasypiając uśmiecham się do siebie. Tak właśnie rano zrobię.
   Zasypiam. Rozpoczyna się pierwsza faza snu. Fale mózgowe przechodzą w fale Alfa, za 15 min powinnam zasnąć. Pojawiają się obrazy... Czy już śnię? Jeszcze nie do końca, to dopiero druga faza. Fale mózgowe zwolniły jeszcze bardziej, zaczyna się fala Theta. Powoli wyłącza się moja świadomość. Teraz już nie mogę osobiście zaobserwować zachodzących zmian. Wiem, że nastąpi kolejna faza snu i fale mózgowe przejdą w fale Delta. Zwolni się mój oddech, spadnie temperatura ciała, mięśnie się rozluźnią. Cały organizm zacznie się regenerować. To czas, w którym obudzona będę czuć zmęczenie. Śpię nadal. Minęło 70 min snu. Fale mózgowe zaczynają przyśpieszać. Fazy snu powtarzają się w przeciwnej kolejności. Po 90 min mogłoby się wydawać, że wcale nie śpię. Przyśpieszyła praca serca i oddech. Zaczęła się faza REM. Zaczynam śnić. Jeśli teraz mnie obudzisz, na pewno będę pamiętać co mi się śniło. Widać jak poruszam oczami oglądając senna rzeczywistość.  To dobry moment by się obudzić.


Obecnie.


   Fazy snu powtarzają się w ciągu nocy. Jedna faza trwa zatem 90 min , czyli 1,5h. Każda kolejna faza REM jest dłuższa. Zakładając, że pierwsza trwa 10 min i każda następna jest o 10 min dłuższa, mogę ustawić budzik na godzinę trafiającą w moją fazę REM i wstać wypoczęta. To jest jedna z moich metod, która pomaga mi budzić się z pełnią energii. Warto spróbować odszukać swoją fazę REM ustawiając budzik co 6 lub 7,5h. Jeśli uda wam się ją odszukać będziecie chcieli korzystać z kolejnego dnia jak tylko otworzą się Wasze oczy.



sobota, 20 września 2014

Moja włosowa historia

   Wszystkie Włosomaniaczki piszą swoją włosową historię, więc czuję się zobowiązana do zamieszczenia również swojej. Nie jest długa i porywająca, nie ma w niej wieloletnich metamorfoz "od księżniczki do kopciuszka", jednak ukazuje prawdziwe miesięczne piekło dla włosów, które pozostawiło ślady na kolejne lata. Jeden miesiąc - efekt wieloletnich włosowych tortur.

środa, 10 września 2014

Wrzesień 2014

   To pierwsza w tym roku aktualizacja, dlatego pozwolę sobie dokładniej opisać stan moich włosów. Minął rok od trwałej i rozjaśniania i prawie wszystko zmierza w dobrym kierunku...

Kolor
 Postanowiłam pozostać przy jasnych brązach i myślę, że dobrze to moim włosom zrobi. Rozjaśnianie jednak bardziej szkodzi strukturze włosa niż farbowanie na ciemniejsze od naturalnego kolory. W postanowieniu mam zaprzestanie farbowania chemią i zaprzyjaźnienie moich włosów z henną. Tak więc przy następnym farbowaniu postaram się zamieścić post o hennie do włosów.

Struktura
   Na pewno jest różnica - której nie widać tak dobrze na zdjęciach - między zniszczonymi włosami, a zdrowymi (granica przebiega na wysokości ucha). Stan włosów zniszczonych pozwolę sobie pominąć jako, że jak dla mnie to są włosy do ścięcia, których kondycji już nie poprawię. Zdrowie natomiast bardzo mnie cieszą i to na nich skupię swoją uwagę.


Blask
   Zaraz po nieudanej trwałej tęskniłam za moją dawną taflą włosów. Aktualnie cieszę się małym odcinkiem zdrowych włosów idealnie odbijającą światło dzienne. Coś pięknego. :)